- Szczegóły
-
Opublikowano: czwartek, 30, styczeń 2014 11:29
To będzie starcie na sportowe wyniszczenie. Żaden z zespołów nie może pozwolić sobie na porażkę, zwłaszcza gdy oba nieszczęśliwie przegrały w poprzedniej kolejce. To może być pojedynek kolejki o być albo nie być w walce o czołową „szóstkę” ligi. W sobotę o godzinie 19:00 w hali Orbita: Śląsk kontra Rosa!
Do zakończenia sezonu zasadniczego zostało już tylko 6 kolejek. Obecnie najostrzejsza i najgorętsza walka toczy się o ostatnie premiujące grą z czołowymi zespołami w Polsce szóste miejsce. O tę lokatę aspirują 3 zespoły legitymujące się obecnie identycznym bilansem 8-8 – Rosa Radom, Asseco Gdynia i Śląsk Wrocław.
Tylko 1 punkt więcej mają Energa Czarni Słupsk, którzy po wygranej nad naszą ekipą przed tygodniem mają również lepszy bilans bezpośrednich meczów niż ekipa Jerzego Chudeusza. Istotne starcie będzie miało miejsce w tej kolejce również w Gdyni pomiędzy Asseco i właśnie Czarnymi.
Przed Śląskiem Wrocław natomiast spotkanie z Rosą Radom, które może okazać sie kluczowe w kontekście rywalizacji o czołówkę ligi. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego są w o tyle bardziej komfortowej sytuacji, że w Radomiu pokonali Śląsk aż 18-ma punktami. Aby przy takiej samej liczbie punktów na koniec rundy zasadniczej to wrocławski team był wyżej od radomskiego, potrzebne zatem nie same zwycięstwo, co wysokie zwycięstwo, najlepiej 19-ma punktami lub wyżej.
Zadanie nie będzie jednak proste. Bo choć gospodarze świetnie ostatnio prezentują się we własnej hali, to w ostatnich dniach ciąży na nich klątwa. Ciągle niesprawny pozostaje Paul Miller, który skręcił sobie staw skokowy na rozgrzewce przed spotkaniem w Słupsku, a decyzja o jego występie zapadnie zapewne dopiero przed samym starcie. Jeśli zagra, jego forma (po tygodniu pauzy) pozostaje jedną wielką niewiadomą.
Kilka dni przerwy w treningach miał również Michał Gabiński, który podczas meczu w Słupsku skręcił sobie kolano i musiał walczyć o to, aby zniwelować przykrą opuchliznę. Jakby tego było mało, w środę zatrucie pokarmowe wyeliminowało z treningów Dominique’a Johnsona, z tego samego powodu zajęcia opuścić musiał także trener Jerzy Chudeusz. Jeśli dodamy do tego obolała stopę Danny Gibsona, wychodzi na to, że Śląsk warunki do przygotowani na mecz z Rosą miał wyjątkowo utrudnione.
W ekipie z Radomia atmosfera panuje wręcz odwrotna. – Myślę, że prezentujemy się coraz lepiej. Czuć w zespole tę chemię, a ostatni mecz dobrze to pokazały. Teraz skupiamy się na kolejnym, wyjazdowym meczu ze Śląskie i musimy w nim zagrać tak, jak tutaj – mówił po minimalnie przegranym ostatnim spotkaniu w Zielonej Górze środkowy Rosy Kirk Archibeque.
W 16. kolejce Rosa napędziła stracha Mistrzom Polski, ulegając na wyjeździe nieznacznie bo tylko 89:91. Największym dorobkiem punktowym – 24 oczka – mógł pochwalić się Korie Lucious. W bardzo dobrej dyspozycji był również właśnie Archibeque, który zdobył dla swojego zespołu 21 punktów i zebrał z tablic 12 piłek.
Pierwszy pojedynek Rosy i Śląska był meczem do jednego kosza. Śląsk – wówczas prowadzony jeszcze przez Milivoje Lazicia – nie potrafił zatrzymać gospodarzy w ataku. Rosa grała bardzo efektownie i robiła w ofensywie co chciała. Najskuteczniejszy był wówczas kontuzjowany obecnie i przebywający w USA Elijah Johnson, którego we Wrocławiu na pewno nie zobaczymy. W ekipie „Trójkolorowych” wykazał się tylko Paweł Kikowski, autor 18 oczek.
- Nie boimy się rewanżu. Jesteśmy drużyną, która oczywiście ma szanse wygrać z Rosą. Musimy na pewno zagrać lepiej niż w Słupsku, ja osobiście muszę poprawić zdecydowanie poprawić swoją grę. W starciu z wysokimi graczami z Radomia to cała drużyna musi włączyć się w walce o zbiórki. Przeanalizowaliśmy spotkanie z Czarnymi i na pewno będziemy ćwiczyć ten element gry na treningach, aby być w pełni przygotowanym – mówi przed meczem Paweł Kikowski.
Marcin Poręba