utf

#p@@#

Your IP: 18.117.101.250


empty

Serb, którego ukształtowała Ameryka (wywiad)

Pochodzi z Serbii, choć koszykarsko ukształtowała go Ameryka. Zanim przyjechał do Polski podpisać wieloletni kontrakt ze Śląskiem Wrocław, najpierw zadzwonił do siostry, który grała zawodowo w siatkówkę w zespole z Piły. Choć nas razie nie odgrywa w zespole pierwszoplanowej roli, to i tak jest drugim najlepszym zawodnikiem ligi w… Od czego zaczęła się Twoja przygoda z koszykówką? Moja ciocia w nią grała, kiedy była nieco młodsza i to ona zaprowadziła mnie na pierwszy trening. Miałem wtedy 8 lat. Jesteś wychowankiem klubu Slovoda Uzice. W którym momencie zorientowałeś się, że możesz przejść na zawodostwo? Od momentu kiedy zacząłem grać w ‘‘basket“, wierzyłem w to, że kiedyś będę profesjonalnym zawodnikiem. Po bardzo dobrym sezonie w 2. lidze, która w tamtych czasach naprawdę była wymagająca, uświadomiłem sobie że może być z tego coś więcej niż zabawa. W związku z tym, zdecydowałem się na wyjazd za Ocean. Przepracowałem tam bardzo ciężko 4 lata. W tamtym okresie zrobiłem zdecydowanie największy progres. Jak wspominasz okres pobytu w Stanach Zjednoczonych. Wyjeżdżając byłeś młodym chłopakiem. Zdecydowanie najcięższy był pierwszy rok. Nie znałem języka, byłem bardzo daleko od domu, nie miałem żadnych znajomych. Nie znałem nawet osoby, która odbierała mnie z lotniska (śmiech). Było naprawdę ciężko. Musiałem przyzwyczaić się do wielu rzeczy, do ich kultury, do ich sposobu myślenia czy zachowań. Jednak z czasem, kiedy zacząłem grać więcej i więcej, nauczyłem się jezyka, było dużo lepiej. Ludzie zaczęli mnie rozpoznawać, zyskiwałem nowe znajomości. Było to dla mnie bardzo dobre doświadczenie, zarówno koszykarskie jak i życiowe. Liga uniwersytecka jest bardzo popularna w Stanach. W swoim drugim roku, byłeś znaczącą postacią swojej drużyny. Byłem na uczelni popularny? Nie można mówić o byciu ‘‘popularnym“ , ale na pewno wiele osób mnie kojarzyło. Docenieją Twój wkład w społeczeństwo, szanują cię za to co robisz. Nie mówię tutaj jedynie o grze w ‘‘basket“. Często brałem udział w akcjach charytatywnych czy treningach z małymi dziećmi. Dla nich wydajesz się być ‘‘superbohaterem“, kiedy jesteś zwyczajnym studentem, marzącym o profesjonalnej karierze. Niesamowite uczucie, bardzo się cieszę, że tego doświadczyłem. Nikola Malesević ma ogromną łatwość zdobywania punktów, fot. Norbert Bohdziul Próbowałeś się kiedyś dostać do NBA? Nie, nie próbowałem. Spróbujesz? Hmm, tak naprawdę czas pokaże. Póki co muszę pracować jak najciężej, chcę stawać się coraz to bardziej kompletnym zawodnikiem. A czy interesujesz się najlepsza ligą świata? Masz jakieś typy na ten sezon? Oglądam ją bardzo często. Lakers to moja drużyna, uwielbiam Kobe Bryanta. W tym sezonie jednak za dużo nie osiągną. Myślę, że Indiana będzie bardzo mocna, jeśli zdobędą przewagę parkietu nam Miami, pierścienie są na ich palcach.Co do Zachodu, to pomimo wielu zespołów, które w danym momencie grają naprawdę dobrą koszykówkę, w finale zagra San Antonio Spurs. Twoja siostra Tijana jest zawodową siatkarką. W poprzednim sezonie grała w zespole z Piły. Czy przed przyjazdem do Wrocławia, pytałeś się jej o nasz kraj? Oczywiście, rozmawialiśmy o jej odczuciach co do Polski. Wypowiadała się w samych superlatywach, dlatego decyzja o przyjeździe była naprawdę prosta. Sam też zrobiłem swój ‘‘research“ w internecie. Pochodzisz ze sportowej rodziny. Oboje z siostra jesteś zawodowymi sportowcami. Jaki jest wasz klucz do sukcesu? Myślę, że zawdzięczamy to rodzicom. Skierowali nas na odpowiednią ścieżkę. Zawsze powtarzali, że mamy zdobyć wykształcenie i trenować. Bardzo ważne było dla nich abym zdobył dyplom, zrobiłem to w Stanach Zjednoczonych, z czego jestem bardzo zadowolony. Zaszczepili w nas myślenie, że jeśli czegoś naprawdę bardzo mocno pragniesz, ciężką pracą możesz osiągnąc każdy cel. Jak wyglądały Twoje stosunki z siostrą? Ostra rywalizacja – kto jak zagrał, czyj zespół wygrał? Jako małe dzieci, ciągle się kłóciliśmy. Jedno chciało być lepsze od drugiego (śmiech). To była bardzo zabawna relacja. Z czasem kiedy zaczęliśmy dorostać, wszystko zaczeło się normować. Teraz jest moją najlepszą przyjaciółką, wspieramy się nawzajem i specjalnie ze sobą nie rywalizujemy. W Serbii, kraju z którego pochodzisz mieszka ok. 8mln ludzi. W Polsce o około 30mln osób więcej. Jak to możliwe, że macie tylu utalentowanych sportowców w tak wielu różnych dyscyplinach, zwłaszcza drużynowych? Myślę, że jest to spowodowane zła sytuacją finansową w naszym kraju. Dla niektórych sport jest jedyną drogą ‘‘ucieczki“. Dlatego robią wszystko co tylko mogą, aby być najlepszymi. Stawiają sobie cele i starają się je realizować. Nawet jeśli się im nie uda, będą ‘‘fair“ wobec siebie, ponieważ zrobili wszystko co mogli. To właśnie był Twój sposób na odniesienie sukcesu? Moim najważniejszym celem, było zdobycie wykształcenia. Nie mogłem jedynie polegać na koszykówce. Wyjazd do USA pomógł mi połączyć obie rzeczy. Była to najlepsza decyzja, jaką do tej pory podjąłem. Ciężko pracowałem zarówno na to aby zdobyć wykształcenie, jak i aby zostać profesjonalnym sportowcem. Kto jest Twoim najlepszym kumplem w zespole Śląska? Szczerze mówiąc, mam dobry kontakt z każdym w zespole. Atmosfera w ‘‘teamie‘‘ jest niesamowita, każdy jest bardzo przyjazny, jesteśmy jak jedna rodzina. Jeśli jednak mam mówić z kim spędzam najwięcej czasu, będzie to Danny i DJ. Jak spędzasz czas wolny we Wrocławiu? Tak jak mówiłem, często oglądam NBA. W Stanach z kolei bardzo dużo grałem na konsoli. Teraz oglądam wiele filmów, trochę czytam. Przede wszystkim odpoczywam. Wiesz w jakiej statystyce jesteś prawie najlepszy w lidze? Nie mam pojęcia. Jesteś drugi w skuteczności rzutów wolnych. Trafiłeś 24/26, co daje 92,3%. Zaskoczony? Bardzo! Nigdy nie byłem dobry w tym elemencie gry (śmiech). Zazwyczaj rzucałem ze skutecznością około 70%. Rozmawiał Michał Urbańczyk

Tabela

WKS Tabela