SETKA NA URODZINY
- Szczegóły
- Opublikowano: poniedziałek, 06, styczeń 2014 10:53
Paul Miller udanie zadebiutował przed wrocławską publicznością, fot. Norbert Bohdziul
Jeśli ktoś sądził, że w meczu z Anwilem, przegranym we Włocławku przez WKS 60:78, podopieczni Jerzego Chudeusza zaprezentowali się na miarę swoich możliwości i doszedł do wniosku, że owe możliwości koszykarzy z Wrocławia są, delikatnie mówiąc, niewielkie, po spotkaniu z Jeziorem musi przyznać się do błędu. Śląsk robił na parkiecie co chciał – Stabill był jedynie tłem dla „Trójkolorowych”. Najlepiej świedzczy o tym fakt, że remis w meczu trwał…9 sekund (0:0). Pozostały czas gry gospodarze spędzili na prowadzeniu, które rosło przez 40 minut, aż do końcowych 39 punktów. Trzeba jednak pamiętać o potencjale dwóch ostatnich przeciwników WKS-u. Początek meczu przyniósł serie 11-0 dla Śląska, a w całej I kwarcie gospodarze rzucili aż 30 oczek (trzy „trójki” Kikowskiego).
- Narzuciliśmy swoje warunki od początku, pokazaliśmy rywalom, że nie mają czego szukać w naszym „domu”. Ja sam nie grałem ostatnio najlepiej, ale po niżu zawsze idzie wyż. Ciężka praca na treningach procentuje-mówił po meczu Paweł Kikowski, najlepszy strzelec meczu.
Wspaniały buzzer beater z ośmiu metrów w wykonaniu Skibniewskiego na koniec pierwszej połowy, dał Śląskowi dziewiętnastopunktowe prowadzenie i pewność, ze w tym meczu tylko kataklizm może odebrać gospodarzom zwycięstwo. Wrocławianie grali szybko i skutecznie, co chwila przeprowadzali zabójcze kontry kończone przez Johnsona lub Kikowskiego, z obwodu trafiał Malesević a pod tablicami skutecznie walczyli Parzeński (13 zbiórek) i Hyży. Stabill już wtedy był bezradny.
- Nie mam słów na temat tego meczu, jesteśmy załamani naszą grą – powiedział Szymon Łukasiak, podkoszowy drużyny z Tarnobrzegu.
W III ćwiartce obraz gry nie zmienił się. Śląsk dominował w każdym aspekcie i systematycznie powiększał przewagę. Duet Gibson – Johnson zdobywał efektowne punkty a sprytnymi asystami popisywał się Radosław Hyży. Goście nie grali już tak źle jak w pierwszej kwarcie, ale nawet skuteczna gra Łukasiaka i Allena nie pozwalała nawiązać równorzędnej walki z Wojskowymi.
"Kiko" był najskuteczniejszym graczem spotkania, fot. Norbert Bohdziul
- Zagraliśmy bardzo słabo, wiele przyczyn złożyło się na taką naszą postawę dzisiaj. Byliśmy nie tylko słabsi fizycznie, ale również głowy zawodników nie pracowały należycie na boisku. Dzisiaj nie tyle wygrał lepszy, ile przegrał gorszy- podsumował Dariusz Szczubiał, szkoleniowiec gości.
Ostatnie 10 minut to dalsza część rejsu wrocławskim jachtem po tafli tarnobrzeskiego jeziora. Mimo dobrej postawy najlepszego strzelca Stabillu, Fitzgeralda, który rzucił 17 punktów w całym meczu, Śląsk wygrał IV kwartę aż 14 oczkami. Wojskowi celnie wykonywali rzuty wolne, skuteczny był Malesević, a punkty dokładali też rzadko pojawiających się na parkiecie rezerwowi: Mroczek-Truskowski oraz debiutujący w PLK Maksym Kulon. Odliczanie do ‘setki’ (zdobytych przez Śląsk punktów w meczu) zakończył skuteczną penetracją pod kosz Danny Gibson. Ostatecznie gospodarze dobili do 105 oczek ustanawiającym tym samym własny rekord zdobyczy w sezonie.
- Może wyglądało to inaczej, ale nie ma łatwych spotkań. Są tylko dobrze rozegrane. Zawodnicy grali tak, jak zakładaliśmy przed meczem, gratuluje im. Pokazaliśmy efektowną i efektywną koszykówkę, przerwaliśmy serię trzech porażek. Potrzebowaliśmy takiego meczu, wysokiej wygranej, wprowadziliśmy mnóstwo nowych zagrywek, gra była szybka i skuteczna – tego wymaga współczesny basket – analizował Jerzy Chudeusz, trener Śląska Wrocław.
Gospodarze wygrywali w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Zbiórki (41:28, 13 zebranych piłek Parzeńskiego), asysty (21:12), skuteczność (59%:44%), trójki (10/20: 2/15), wszędzie widać zdecydowaną przewagę Trójkolorowych. Śląsk nie popełnił błędów z meczu z Anwilem (ogromna liczba fauli), zagrał mocniej w obronie, a przede wszystkim bardzo skutecznie w ataku.
Jeśli „jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz”, to wrocławskiej drużyny musi się bać każdy zespół ligi. Śląskowi potrzeba jednak stabilizacji formy na wysokim poziomie. Najbliższa okazja by to udowodnić- 12 stycznia, WKS na wyjeździe podejmie sprawiającą ostatnio kolejne niespodzianki Polpharmę Starogard Gdański.
Jędrzej Rybak
Śląsk Wrocław- Stabill Jezioro Tarnobrzeg 105:66 [30:17, 24:18, 27:17, 24:14]
Punkty dla Śląska: Kikowski 20 (3), Johnson 19 (3), Malesević 15 (2), Hyży 10, Gibson 10, Parzeński 9, Miller 8, Skibniewski 7, Kulon 3 (1), Mroczek-Truskowski 2, Sulima 2, Gabiński
Punkty dla Jeziora: Fitzgerald 17, Łukasiak 13, Allen 10, Krajniewski 7 (1), Rajewicz 6, Nowakowski 6, Weeden 5 (1), Patoka 2, Pyszniak, Pandura