ŚLĄSK POKONAŁ LIDERA!
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 09, listopad 2013 14:24
Danny Gibson dał próbkę swoich możliwości, fot. Norbert Bohdziul
Energa Czarni na 42 sekundy przed końcową syreną prowadzili jeszcze 65-63. Wtedy Śląsk zagrał jednak bardzo dobrze przemyślaną taktycznie akcję, którą szczegółowo opisywał trener Lazić. Zarządził on pick and rolla z wejściem pod kosz i odegraniem na obwód. Zaplanowana akcja nie wyszła, „bo koszykówka to nie matematyka”, jak ujął to serbski szkoleniowiec. Przytomnym umysłem zachował się jednak Michał Gabiński, który najpierw zrezygnował z rzutu, widząc lepiej ustawionego Kikowskiego, który po raz drugi w czwartej kwarcie trafił za trzy ustalając tym samym wynik spotkania!
Kibice niemalże oszaleli z radości, a słupszczanom na odwrócenie sytuacji pozostało ostatnie posiadanie. Wynik zmienić próbował Wright, ale jego rzut hakiem z trumny był niecelny, a piłka wylądowała na aucie. Śląsk po czasie dla Czarnych zaczynał na swojej połowie, o czym zapomnieli koszykarze Urlepa. W końcu sfaulowali Skibniewskiego, który powędrował na linię, trafił jeden rzut wolny. 67-65 dla Śląska. Andrej Urlep nie mógł już wykorzystać przerwy na żądanie, dlatego Trice w ostatniej sekundzie rzucał zza połowy. Kibice na moment wstrzymali oddechy, ale na szczęście dla Wrocławia piłka odbiła się od tablicy, nie trafiając nawet w obręcz. Śląsk pokonał lidera!
Nie tylko sama końcówka przypominała przejażdżkę rollecoaterem. Cała czwarta kwarta była żywcem wyciągnięta z thrillerów Kinga. Gdy po kilkudziesięciu minutach prowadzenia Śląska, wydawało się, że Czarni nie znajdą sposobu na wyjście na prowadzenie, przypomniał o sobie niewidoczny do tej pory Jordan Hulls. Czarni zaczęli ostatnią kwartę od serii 7:0 i na 4:48 min przed końcem Energa objęła pierwsze prowadzenie w meczu! Wtedy jednak koncert skuteczności i mocnej psychiki dał Paweł Kikowski. Po Stracie Dominique Johnsona (w całym meczu zaliczył ich 5, z czego 3 w ostatniej części meczu) było 55-56 dla gości „Kiko” z jednej akcji uzyskał 4 oczka! Następnie wykończył również akcję po podaniu Michała Gabińskiego i zwycięstwo stało się faktem.
"Kiko" trafił dwa najważniejsze mecze, fot. Norbert Bohdziul
Od pierwszego posiadana obie drużyny szukały swoich szans pod koszem i starając się jak najczęściej penetrować pole trzech sekund. Nikt nie potrafił narzucić przeciwnikowi swojego tempa i stylu gry a pierwsza kwarta padła łupem gospodarzy głownie dzięki Nikoli Maleseviciowi, który, po pojawieniu się na boisku, w półtorej minuty rzucił 5 punktów, w tym „trójkę” równo z końcową syreną.
Przez dziesięć minut raziła nieskuteczność gości, którzy trafili tylko 15% rzutów z gry. Ciekawym rozwiązaniem taktycznym zaskoczył trener Milivoje Lazić, który podjął decyzję o wystawieniu w pierwszej piątce dwóch nominalnych rozgrywających – Roberta Skibniewskiego i Danny’ego Gibsona. Trener tłumaczył później, że Gibson zaczął mecz, aby bronić najskuteczniejszego strzelca Słupszczan, Rodericka Trice’a, który tym razem zdobył w meczu 7 punktów, czyli tylko połowę tegorocznej średniej.
W drugiej części ciężar gry w ofensywie wziął na siebie Danny Gibson, który w drugich dziesięciu minutach meczu rzucił 8 punktów i rozdał 3 asysty. Gościom wynik „ciągnął” Keith Wright, który był bardzo skuteczny pod koszem. W drugiej kwarcie zdobył 9 punktów i to głównie dzięki niemu wynik do przerwy był bliski remisu. Śląsk wygrał pierwszą połowę 5 punktami 38 – 33.
Pomimo tego, że lider tabeli nie grał na sto procent możliwości, Śląsk nie potrafił tego wykorzystać i zbudować przewagi większej niż 10 punktów, które z pewnością pozwoliłyby na nieco oddechu. Bardzo nieskuteczni byli Dominique Johnson (2/7 z gry) i Paweł Kikowski (1/9). Ten drugi zrehabilitował się jednak w samej końcówce meczu, kiedy trafił dwa rzuty trzypunktowe – jak się później okazało najważniejsze kosze całego widowiska!
WKS Śląsk Wrocław – Energa Czarni Słupsk 67:65 [16:9, 22:24, 14:12, 15:20]
Punkty dla Śląska: Gibson 17 (2), Skibniewski 10 (3), Kikowski 10 (2), Malesević 7 (1), Johnson 5, Gabiński 5 (1), Thompson 5, Parzeński 3 (1), Sulima 3, Hyży 2, Mroczek-Truskowski
Punkty dla Czarnych: Wright 13, Nowakowski 10 (2), Hulls (1), Dutkiewicz 8 (2), Jankowski 8 (2), Trice 7 (1), Śnieg 5, Borowski 3, Stutz 2, Mokros, Jarmakowicz