Pierwsza część planu wykonana, teraz czas na Górnik
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 19, styczeń 2017 12:31
Trójkolorowi nie mieli wczoraj problemu z potwierdzeniem, który wrocławski klub koszykówki jest lepszy. Dzięki mądrej i dojrzałej grze kontrolowali przebieg spotkania praktycznie od jego początku i dowieźli do końca pewne zwycięstwo 76:61. Teraz przed nimi najważniejsze jak dotąd spotkanie w sezonie zasadniczym – wyjazd do Wałbrzycha na starcie z Górnikiem.
W składzie WKK zabrakło wczoraj Jakuba Kobela – najlepszego punktującego naszych rywali. Jeśli chodzi o absencje po stronie Śląska, trener Tomczyk nie mógł skorzystać z Sebastiana Bożenko. Jak się okazało nie miało to jednak wpływu na wydarzenia na parkiecie, gdyż pierwsze skrzypce odgrywali zawodnicy o nieco większych gabarytach. Przede wszystkim – Aleksander Dziewa i Maciej Krakowczyk. Ta dwójka zdecydowanie była wczoraj najlepsza w barwach Śląska od pierwszej do ostatniej kwarty. Pierwsza upłynęła pod znakiem nerwowej gry z obu stron. Zarówno zawodnicy WKS-u jak i WKK popełniali sporo niepotrzebnych strat po nieprzemyślanych błędach. Gospodarze byli całkiem nieźle dysponowani zza łuku i trafiali trójki nawet z dalekiego dystansu. Śląsk odpowiadał cierpliwą grą i starał się wykorzystywać swoje szanse pod koszem rywala. Dzięki kilku punktom zdobytym z rzędu w ostatnich minutach pierwszej części gry, Trójkolorowi prowadzili 21:13.
Wynik był niepewny, a w drużynie trenera Tomczyka widać było determinację, by jak najszybciej zbudować bezpieczną przewagę. Stąd świetny początek drugiej kwarty i serial punktowy 11-0, którego głównym autorem był Olek Dziewa (7 pkt). Od tego momentu przewaga Śląska już do końca spotkania wynosiła kilkanaście punktów. W składzie gości cały czas miejsce miała duża rotacja zawodników, dzięki czemu każdy z Trójkolorowych maksymalnie starał się wykorzystać swój czas na parkiecie. Nawet kiedy różnicę dzielącą obie drużyny zmniejszał drugi z liderów WKK – Patryk Wilk, natychmiastowo była ona odrabiana przez gości. Do przerwy prowadzili oni 41:29.
Gospodarze wyszli z szatni zdeterminowani, by odrobić stratę. Trzecia kwarta musiała jednak być dla nich rozczarowaniem, bo Wojskowi nieznacznie, ale jednak powiększyli swoją przewagę. Ostatecznie tylko dwoma punktami, bo skrzydłowy WKK Fryderyk Matusiak tuż przed ostatnią w trzeciej części gry syreną trafił dalekiego buzzer-beatera z niemal połowy boiska.
Ostatnia ćwiartka również przebiegła dosyć spokojnie. Gospodarze dwoili się i troili, by zmniejszyć przewagę Śląska, różnica w umiejętnościach i doświadczeniu przemawiała jednak na korzyść gości. Dwóch graczy rywali pod wpływem frustracji popełniło jeszcze w ostatnich minutach po piątym faulu i pożegnali się z parkietem. Trójkolorowi nie zważając na to grali swoje i w efekcie odnieśli już siedemnaste w tym sezonie zwycięstwo.
Podopieczni trenera Tomczyka mieli wczoraj olbrzymią przewagę na tablicach. Zebrali dwa razy więcej piłek od rywala (40). Do tego rozdali aż 23 asysty przy ledwie 5 po stronie WKK. Tradycyjnie martwić może to, co od dawna jest bolączką Wojskowych czyli duża ilość strat. Wczoraj popełnili ich aż 18. Do tego nie byli najlepiej dysponowani w rzutach za trzy, których trafili 30%. Zrekompensowali to sobie za to wysoką skutecznością trafień za dwa punkty – 62%, co w ostatecznym rozrachunku dało im zwycięstwo. Kluczem do przewagi w strefie podkoszowej okazał się Aleksander Dziewa. Środkowy zapisał na swoim koncie potężne double-double w postaci 21 punktów i 16 zbiórek.
- Mieliśmy lepsze i gorsze fragmenty gry przez co w jednym momencie mogliśmy wygrywać 8 punktami a w drugim 20, jednak dzięki naszemu, może nie dużemu, ale zawsze doświadczeniu potrafiliśmy sie skupić, zmotywować i spokojnie utrzymać zwycięski wynik do końca. Myślę, że rywal nas specjalnie nie zaskoczył. Trenerzy przygotowali nas na to spotkanie, my natomiast byliśmy w troszkę gorszej dyspozycji - czasami graliśmy za szybko gdy trzeba było zwolnic, przez to mieliśmy dosyć dużo strat. Teraz jest juz to przeszłość, zapominamy o tym meczu i w głowach mamy tylko spotkanie z Górnikiem. Niewątpliwie będzie to najcięższy mecz, gdyż Wałbrzych będzie się chciał nam zrewanżować ale jeśli wyjdziemy w pełni skoncentrowani, skupieni na zadaniach -zwycięska passa będzie mogła dalej trwać – przyznał center Śląska.
Na wyróżnienie zasługuje też Maciej Krakowczyk, który zapewnił 13 oczek, 5 zbiórek i 5 asyst. Po dwie trójki trafili Tomasz Żeleźniak i Kuba Musiał, ale i reszta drużyny dołożyła swoje cegiełki do zwycięstwa. Przed Trójkolorowymi teraz najtrudniejsze zadanie w sezonie – pokonać w wyjazdowych derbach Dolnego Śląska Górnik Wałbrzych, najsilniejszego w naszej grupie rywala. Tylko zwycięstwo! Hej Śląsk!
Adrian Łysek