Puchar nie dla nas

Po dziesięciu ligowych zwycięstwach z rzędu nadszedł czas na pierwszą w tym sezonie porażkę – na szczęście nie w rozgrywkach ligowych, ale pucharze. Koszykarze Śląska Wrocław polegli w wyjazdowym starciu Pucharu Polski PZKosz z Chromikiem Żary 64:75 i zakończyli swój udział w tych rozgrywkach. Kluczowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta, którą gospodarze wygrali aż 19 punktami.


Wrocławianie przystępowali do tego meczu w mocno okrojonym składzie - bez Aleksandra Dziewy, Mateusza Stawiaka i Jakuba Musiała oraz zniedysponowanym (choroba) i praktycznie niezdolnym do gry Wojciechem Jakubiakiem. W wyjściowej piątce znalazło się miejsce dla dotychczasowych rezerwowych czyli Sebastiana Bożenki, Olafa Wysockiego czy Kacpra Kurkowiaka. Zmiany w składzie przyniosły oczywiście zmiany w grze – zarówno na plus jak i minus. Trójkolorowi całkiem nieźle prezentowali się w ataku, ale mieli za to problemy z zatrzymaniem akcji rywala. Pod koszem Żarzan wyróżniali się Mikołaj Ratajczak (6/10 z gry, 4/4 z osobistych) i Maciej Krakowczyk (15 pkt, 8 zb). Gospodarze od początku jednak pokazywali, że nie zamierzają tylko się bronić i pierwszą kwartę rozgrywaną w zasadzie akcja za akcję, przegrali tylko 19:21. Druga część spotkania przebiegła według podobnego scenariusza. Obu drużynom udało się parę razy odskoczyć na kilka punktów, przewaga rywala była jednak błyskawicznie niwelowana. Ostatecznie po celnej trójce Tomasza Żeleźniaka na 3 sekundy przed przerwą, Śląsk prowadził 41:36.


Niestety na trzecią ćwiartkę nasza drużyna wyszła nieskoncentrowana. W ciągu dziesięciu minut Trójkolorowi zdobyli tylko 7 punktów, podczas gdy rywale – aż 26. Praktycznie żaden z rzutów oddawanych przez naszych zawodników nie chciał wpaść do kosza, do tego Wrocławianie popełnili mnóstwo niepotrzebnych strat. W całym meczu zaliczyli ich aż 23 – o 11 więcej od graczy z Żar. W ich drużynie szalał natomiast Maciej Fedoruk, który z 15 punktami na koncie był jednym z głównych budowniczych przewagi gospodarzy. Do czwartej części spotkania Wrocławianie przystępowali przegrywając 48:62 i oczywistym było, że jeśli chcą wygrać ten mecz to od początku muszą narzucić gospodarzom swój styl gry. Zaczęło się nieźle, bo od pięciu punktów zdobytych z rzędu. Niestety potem goście znowu musieli zmagać się ze swoją własną niemocą. Żarzanie zdobywali za to kolejne oczka, aż uzbierali ich 75. Przez trzy minuty, które pozostały do końca spotkania, koszykarze WKS-u zaliczyli jeszcze serial punktowy 9-0, ale przewaga rywala była zbyt duża i pierwsza porażka w sezonie stała się faktem. 

- Uważam, że zagraliśmy najsłabsze spotkanie w sezonie. Na pewno nie możemy usprawiedliwiać sie brakiem kilku podstawowych zawodników, ponieważ mecz był jak najbardziej do wygrania. Musimy się wystrzegać gry takiej jak w trzeciej kwarcie, kiedy drużyna z Żar odjechała nam na kilkanaście punktów i ciężko było wrócić do meczu. Teraz koncentrujemy się juz tylko i wyłącznie na kolejnym drugoligowym spotkaniu z Gimbasketem. W lidze jeszcze nie przegraliśmy i chcielibyśmy zakończyć pierwszą rundę bez porażki – komentuje Mikołaj Ratajczak, najlepszy punktujący Śląska w tym spotkaniu.

Choć Wrocławianie znacznie wygrali w tym meczu walkę na tablicach (46-33) to niestety nie byli w stanie przekuć tego na przewagę punktową. Zabrakło też gry zespołowej, którą wyróżniali się rywale (23 asysty, przy ledwie 9 Śląska). Kluczowa dla losów spotkania była też wspomniana wcześniej liczba strat. Najbliższą okazję do rehabilitacji koszykarze WKS-u będą mieli już w najbliższą niedzielę, kiedy na wyjeździe zmierzą się z Röbenem Gimbasketem Wrocław.

Mikołaj Ratajczak (18 pkt, 5 zb, 2 ast, 7 st), Maciej Krakowczyk (15 punktów, 8 zbiórek), Olaf Wysocki (3 pkt, 11 zb, 7 st), Kacper Kurkowiak (12 pkt, 7 zb).


Adrian Łysek

Tabela

WKS Tabela