ŚLĄSK PRZEGRAŁ Z ROSĄ W RADOMIU 65:83
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 15, listopad 2013 14:34
WKS wyszedł niską piątką, bez nominalnego centra, za to z dwójką rozgrywających. Taki zabieg sprawdził się w poprzednim meczu, ale dziś nie przyniósł rezultatów. Słaba obrona uniemożliwiła wyprowadzanie kontrataków, ponadto brakowało pomysłu na grę pod koszem przeciwnika. Śląsk ograniczał się do trzypunktowych rzutów i krótkich akcji. W obronie też nie było najlepiej, o czym świadczą 83 punkty zdobyte przez zawodnikom z Radomia, którzy mieli bardzo dużo miejsca w trumnie i często rzucali z otwartych pozycji.
Danny Gibson i jego koledzy nie byli w stanie wywieść z Radomia wygranej
Śląsk w pierwszych dziesięciu minutach skutecznie odpowiadał na dwójkowe zagrania doskonale dysponowanego Kamila Łączyńskiego i Kirka Archibequa oraz akcje Kima Adamsa, Elijah Johnsona i króla strzelców poprzedniego sezonu, Jakuba Dłoniaka. Po pierwszej kwarcie był remis, 19-19, który to wrocławianom zapewnił Paweł Kikowski, trafiając trójkę tuż przed końcową syreną.
Później było już tylko gorzej. Początek drugiej kwarty to seria Rosy ośmiu punktów bez odpowiedzi. Niepoukładana, chaotyczna (16 strat) i mało zróżnicowana w ataku gra Śląska oraz zespołowe zagrywki Rosy przy słabej obronie WKS-u przyczyniły się do tego, że do przerwy było 46:32 dla gospodarzy piątkowego meczu.
Obraz gry nie zmienił się w drugiej połowie. Wciąż skuteczni byli koszykarze Wojciecha Kamińskiego, permanentnie wykorzystując słabą dyspozycję gości. Łatwe punkty zdobywali podkoszowi Rosy – 16 oczek Archibequa – celnie rzucali Johnson, Lucious i Dłoniak. Rosa grała bardzo zespołowo (24 asysty w meczu), raz po raz dzieląc się piłką. Najczęściej asystował Łączyński (8) i Adams (9). Śląsk nieźle zagrał drugą część trzeciej kwarty, głównie dzięki biegającemu dziś po boisku dłużej niż zwykle Malaseviciovi i Kikowskiemu (należy jednak zauważyć, że wtedy na parkiecie przebywali rezerwowi Rosy). Pomimo starać Śląska, w samej końcówce przedostatniej części znów lepiej zaczęła grać Rosa. Wynik po trzeciej kwarcie: 49:68 dla gospodarzy.
Czwarta część meczu to pełna kontrola wyniku i przebiegu spotkania przez koszykarzy z Radomia. Trener Kamiński nie chciał ponownie utracić panowania na boisku, dlatego długo grała pierwsza piątka. W ekstraklasie zdążył jednak zadebiutować Łukasz Sobuta. Mecz pokazał, że szybki atak oraz trzypunktowe rzuty to za mało na silne zespoły grające w ekstraklasie.
We wtorek Śląsk we Wrocławiu zmierzy się z ramach Intermarche Basket Cup z AZS-em Koszalin. Początek meczu o godzinie 19:00.
Rosa Radom – WKS Śląsk Wrocław 83:65 [19:19, 27:13, 22:17, 15:16]
Punkty dla Rosy: Johnson 19, Archibeque 16, Lucious 16, Dłoniak 14, Majewski 7, Jeszke 5, Adams 4, Łączyński 2, Zalewski, Radke, Kardaś, Sobuta
Punkty dla Śląska: Kikowski 18, Malesević 11, Johnson 10, Gibson 8, Thompson 6, Gabiński 5, Skibniewski 3, Hyży (2, Parzeński 2, Sulima
Błażej Organisty