Poznańska młodość na drodze Śląska
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 07, listopad 2017 22:36
Pierwsze tygodnie nowego sezonu to prawdziwy roller coaster dla zawodników i kibiców Śląska Wrocław. Trójkolorowi bardzo dobre występy – jak chociażby mecz w Prudniku czy domowe spotkania z Nysą Kłodzko i Spójnią Stargard – przeplatają z bolesnymi porażkami. Nawet w ciągu jednego meczu zobaczyć można dwa oblicza Wojskowych – tak było w ostatnią sobotę, gdy roztrwonili oni 16-punktowe prowadzenie z Kotwicą Kołobrzeg. Głównym wyzwaniem stojącym przed Radosławem Hyżym będzie więc ustabilizowanie formy zespołu w nadchodzących tygodniach. Potencjał drzemiący w koszykarzach Śląska niewątpliwie jest bardzo duży – najwyższa pora, by przełożyło się to na wyniki na parkiecie.
- Zdarzają nam się momenty przestojów, ale nie nazwałbym ich bezsilnością. W takich sytuacjach potrzeba nam spokoju i opanowania, gdy jedna czy dwie akcje nie ułożą się po naszej myśli. Tego zabrakło nam w meczu z Kotwicą – mówi Marcin Bluma, silny skrzydłowy Śląska.
Gdyby spróbować scharakteryzować Biofarm Basket Poznań – środowego rywala Trójkolorowych -jednym słowem, byłoby to słowo „młodość”. Klub ze stolicy Wielkopolski istnieje na koszykarskiej mapie od zaledwie siedmiu lat, a założono go właśnie z myślą o pracy z dziećmi i młodzieżą. Drużyny Biofarmu rzeczywiście odnoszą sukcesy na szczeblach młodzieżowych, jak chociażby 3. miejsce Mistrzostw Polski U-20 w zeszłym sezonie. Z kolei pierwsza drużyna Basketu od trzech lat występuje w 1. lidze, gdzie przed kilkoma miesiącami awansowała do fazy play-off. Tam w pierwszej rundzie uległa jednak Legii Warszawa 3-1 pomimo tego, że wygrała pierwszy mecz w stolicy kraju.
Skład Biofarmu opiera się na młodych zawodnikach, którzy koszykarskiego fachu uczą się w poznańskim klubie od lat. W obecnych rozgrywkach prym wiedzie wychowanek Basketu, Jakub Fiszer. 22-letni rzucający może pochwalić się średnią 17,2 punkta na mecz (63% skuteczności za trzy!), co jest szóstym wynikiem w całej lidze. Ważną postacią jest także inny wychowanek, Piotr Wieloch, który z Basketem związany jest od początku jego istnienia. Wieloch w rozgrywkach 1. i 2. ligi nigdy nie zakończył sezonu z średnią poniżej 10 punktów na mecz. Z kolei Filip Struski był czołowym strzelcem poznańskiego zespołu w ubiegłym sezonie, gdy notował średnio 12,4 punkta i 8 zbiórek na mecz. W obecnych rozgrywkach jego statystyki są niewiele gorsze. Pierwiastek doświadczenia w drużynie stanowi Adam Metelski – 33-letni środkowy, który niegdyś występował w PLK w barwach trzech różnych zespołów. Trenerem drużyny jest Przemysław Szurek, który od lat kieruje poznańskim projektem i umiejętnie realizuje wizję klubu.
- Drużyna Biofarmu to młody zespół, dlatego do meczu musimy podejść z pełną determinacją i zaangażowaniem. Doświadczenie naszej drużyny będzie dodatkowym atutem. Gdy wszystko dobrze razem zafunkcjonuje, dwa punkty będą nasze – dodaje Bluma.
W obecnych rozgrywkach Biofarm – podobnie jak Śląsk – radzi sobie w kratkę. W sobotę poznaniacy przegrali w Łańcucie z Sokołem 83:70 i mają na koncie po 3 zwycięstwa i porażki. Główną siłą Basketu jest szczelna defensywa – w ubiegłym sezonie podopieczni Szurka stracili najmniej punktów w całym sezonie zasadniczym 1. ligi. Ta tendencja utrzymuje się także w obecnych rozgrywkach. Inna sprawa, że Biofarm ma również najmniej zdobytych oczek z całej ligowej stawki… Miejmy nadzieję, że podopiecznym Radosława Hyżego uda się sforsować poznański mur i wrócą do stolicy Dolnego Śląska z dwoma punktami. Hej Śląsk!